Płytę zadedykował OSTR rodzinie i faktycznie jest pare wątków rodzinnych, np. numer napisany dla syna. Nawiasem mówiąc, ostatnio w Polsce wielu raperów dedykuje zwrotki swoim dzieciom: Abradab na "Emisji spalin" Włodi i Fu na "Molesta i kumple", teraz OSTRy. To chyba dobrze, że chłopcy dorośleją a tematy towrzyszące temu procesowi pojawiają się w ich muzie.
Poza tym Adam nadal hołduje tym samym wartościom co ostatnio: Bóg, honor, godność, miłość, wierność miejscu w którym się urodził jak i ludziom którzy mu ufają oraz miłość do rapu - czyste dobro jednym słowem. Taki wychowawca na pewno lepiej trafia do młodzieży niż jakiś klecha albo kształcony przez kler katecheta. W sumie wartości z naszym raperem mają podobne, tylko forma przekazu nieco inna (OSTRy jak zawsze bezlitośnie wulgarny). No i oczywiście ten drugi, jak na blokersa przystało, nie wybacza: "jeśli napierdalasz żonę, bo zupa była za słona, bym cię dorwał, zapierdolił i pod domem pochował". Etyka prosta ale jakże skuteczna by stać się dobrym ziomem.
Ostatnia uwaga co do tekstów to taka, że nikt tak jak OSTRy nie pisze o zielu. Tym razem tylko jeden tekst (w sumie ile można?), ale bardzo przyjemny: "brat mi nie potrzebne zyski ni profity, bo kiedy palę myślę o wszystkim i o niczym".
Teraz pozostaje czekać na koncert. Mam nadzieję, że podobnie jak ostatnio odwiedzi Lubeland z Sofą w klubie Przyjdźnamelanż. Ostatnio było pięknie.