Ciorana czytam z przymrużeniem oka. Ze względu na jego aforystyczny sposób pisania, położyłem jego książkę tam, gdzie zwykłem czytywać lubelską poezję. Z czasem okazało się, że nie tylko miejsce dla tego dzieła jest ze wspomnianą poezją wspólne. Podobnie jak ona, Cioran pozytywnie zaskakuje. Nie znam tego twórcy jeszcze za dobrze, wydaje mi się nawet, że nazywanie go filozofem podchodzi pod jakiś paragraf MFu (są to na razie tylko przypuszczenia, nie chcę jeszcze wydawać wyroków). To co piszę, jest tak naprawdę wprowadzeniem do aforyzmów, które przeczytałem dziś rano, wykonując tradycyjne czynności związane z tą porą dnia. Przez te aforyzmy, Cioran stał mi się nieco bliższy:

"Gdy dowiedziałem się, że jest całkowicie nieprzemakalny zarówno na Dostojewskiego, jak i na Muzykę, odmówiłem spotkania z nim, pomimo jego wielkich zasług. O niebo wolę od niego pewnego durnia wrażliwego na dwie te rzeczy."

"Poza muzyką wszystko jest kłamstwem, nawet samotność, nawet ekstaza. Ona jest bowiem i jednym, i drugim, ale w lepszym wydaniu".

"Religie, podobnie jak ideologie, które odziedziczyły ich wady, sprowadzają się do krucjat wymierzonych przeciwko humorowi"