Holderlin i spółka

(...)
Lamentowałaś, Matko,
Jak lwica, gdy traciłaś
Swoje dzieci, Naturo.
Bo wydarł ci je twój wróg,
Wszechmiłująca, a przecież
Troszczyłaś się o niego prawie jak o swych synów,
Mieszając satyrów z bogami.
W ten sposób wzniosłaś niejedno
I pogrzebałaś niejedno,
Bo nienawidzi cię to,
Co przedwcześnie, Wszechmocna,
Wydałaś na światło dnia.
Teraz już o tym wiesz i teraz to porzucasz;
Albowiem zanim dojrzeje, chętnie trwa niewzruszone,
Co w dole trwożnie się miota.


Germańskie plemię wydało na świat najwspanialszych na przestrzeni kilkuset ostatnich lat poetów, najlepszych filozofów, najwybitniejszych kompozytorów, genialnych pisarzy oraz króla fizyki i króla psychologii. Ale to samo plemię sprowadziło na świat największe zło jakiego ów, dotychczas doświadczył w ogóle czyli holokaust. Jak to możliwe, że jeden kraj wznosi człowieczeństwo na jego wyżyny a jednocześnie ukazuje jego najbrudniejsze oblicze? A może to konieczna dialektyka? Tyle, że piękno i zło wydają się być niewspółmierne, jako dwie rozłączne kategorie. Jak więc jedno może przejść w drugie lub towarzyszyć mu z konieczności? Powiedziałbym, że to przez zgubną interwencję rozumu czyli tego co najbardziej w człowieku ludzkie, swoiste. Zachłyśnięcie się wspaniałością własnych dokonań daje złudzenie, że nie możemy popełnić błędu a lęk przed zatraceniem tych dokonań popycha do zabezpieczenia ich wszelkimi dostępnymi środkami, skrajną racjonalizacją czyli holokaustem właśnie. Diabeł tkwi w ekstremach. Grecja, Rzym, Niemcy, USA - Hegla szlag by trafił.


(...)
Krzyczy słodziej zagrajcie śmierć ta śmierć jest mistrzem z Niemiec
Krzyczy ciemniej ciągnijcie po skrzypkach a z dymem wzlecicie w powietrze
Grób wtedy macie w chmurach tam się nie leży ciasno
(...)