Dead Can Dance, American Dreaming

Potrzebuję sumienia by czuwało nade mną
by ochroniło mnie przed sobą samym
bym szczerość mógł nosić niczym koronę
wkraczając na Ziemię Obiecaną

Zbyt długo mamił nas amerykański sen
aż wszyscy zgubiliśmy drogę
porzuceni, maniakalni lunatycy w ciemności

Jestem zakochany w amerykańskiej dziewczynie
ale to ona jest moim najlepszym przyjacielem
kocham jej ukradkowy uśmiech
przesłaniający ból

I będziemy tańczyć w pierścieniach śmiechu
później tak żyć wzdłuż wybrzeży
aż poczujemy się samotni, napiętnowani zachwytem
i spiszemy to wszystko na straty

na polu wzmaga się wiatr
to wiara, na polu wzmaga się wiatr
jak długo jeszcze? jak długo?

nim poczujemy się samotni na ziemi legionów które zasialiśmy za sobą
w drzwiach obrócimy się na pięcie
nigdy zagubieni i nie odnalezieni

Zbyt długo mamił nas amerykański sen
myślę, że wszyscy straciliśmy serca
porzuceni, maniakalni lunatycy w ciemności
na polu wzmaga się wiatr
to wiara, na polu wzmaga się wiatr
jak długo? jak długo jeszcze?


Brendan Perry, przeł. Moreira

w poniższej wersji 4 i 5 zwrotka są inne niż w oryginale



Muzyka Dead Can Dance uczyniła mnie człowiekiem, którym jestem. Pierwszy album, na kasecie, kupiłem w siódmej klasie szkoły podstawowej czyli jak miałem... 13 albo 14 lat jakoś. Aion się nazywał i całe szczęście, że to był właśnie Aion bo gdybym trafił na wcześniejsze wydawnictwa to pewnie w ogóle nie zainteresowałbym się DCD. Później, aż do dzisiaj słuchałem totalnie różnej muzy ale DCD niezmiennie zajmowało najsilniej eksploatowane miejsce na półce. O Tool'u pisałem dużo ale o DCD nie będę, zachęcam do skorzystania z wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Dead_Can_Dance) w związku z tym. Fakt, że nie pojechałem na ich koncert, który miał miejsce parę lat temu, bodajże w Katowicach a był częścią jednorazowej "powrotnej" trasy koncertowej po świecie, uważam za jeden z największych błędów jakie popełniłem w moim skromnym żywocie. To jeden z tych składów co spotkać się w historii może tylko raz i jest niekopiowalny. Inspirowali wielu ale nie słyszałem nic co chociaż zbliżyłoby się później do tego brzmienia, czy też brzmień bo na dziesięciu oficjalnych albumach przemieżyli oni cały horyzont muzyki jako takiej. Dla mnie DCD zdefiniowało pojęcie etniczności muzyki i sens jej więzi z człowiekiem, sens rytmu, melodii, harmonii. A jeszcze zabawny motyw mi się przypomniał: przez trzy pierwsze lata słuchania DCD nie miałem dostępu do żadnych informacji o nich, tylko muzykę i byłem święcie przekonany, że w zespole są trzy wokalistki. Normalnie rozpoznawałem, która który kawałek śpiewa i miałem swoją ulubioną. Jaaa pamiętam jak mnie zatkało na wieść, że Lisa to wszystko sama robi. Naprawdę kochałem tą kobietę...