we are stoned

kochamy się jak posągi
nie jak jakieś piękne tylko jak
kasztanowe ludki z otoczaków,
jak skrzydlaty maśluch i lunatyczka
z kamieniołomu za domem Rodina
poklejeni cementem i gipsem,
oddajemy sobie chłód
który zamraża łzy co rozsadzają
nas z biegiem zim;

ty jesteś marmur a ja jestem bazalt,
mi Napoleon odstrzelił nos
a tobie przepadły ręce, więc
o żadną cię nigdy nie poproszę,
ciebie wysadziły dzikie Taliby
a mnie berlińczycy tak że nikt
już za mnie nie wyjdzie

ej, a pamiętasz jak kiedyś pęcznieliśmy czerwoną rudą?