98% i rośnie

"Tak więc nauka narodziła się z potrzeb religii i innych przedsięwzięć naszej cywilizacji; jest całkiem młodym zjawiskiem kulturowym, lecz jednocześnie tym, które przekształciło naszą planetę bardziej niż cokolwiek innego podczas minionych sześćdziesięciu pięciu milionów lat. Wizjonerski inżynier Paul MacCready dokonał interesującego obliczenia: dziesięć tysięcy lat temu ludzie (wraz z udomowionymi przez nich zwierzętami) stanowili (pod względem ciężaru) mniej niż 0,1% wszystkich kręgowców żyjących na lądzie i w powietrzu. Byliśmy wówczas po prostu jednym z gatunków ssaków, z resztą niezbyt rozpowszechnionym (MacCready szacuje, że na całym świecie żyło osiemdziesiąt milionów ludzi). Dziś ta liczona w procentach wielkość (wraz z inwentarzem i zwierzęcymi pupilami człowieka) sięga liczby 98! MacCready tak o tym pisze:

Przez miliardy lat przypadek malował na tej planecie cienką powłokę życia - skomplikowaną, nieprawdopodobną, wspaniałą i kruchą. Nagle my, ludzie (nowo przybyły gatunek, nie poddający się już systemowi samoregulacji przyrody), osiągnęliśmy liczebność, technologię i inteligencję, które dały nam ogromną władzę. Teraz to my dzierżymy w ręku pędzel malarski." [Daniel C. Dennett, Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne, War. 2008, s. 417]

Co moim zdaniem należy odczytać tak: "I kto tak naprawdę jest Wielkim Demiurgiem durnie?!"
Inna sprawa, że mamy z tego powodu przechlapane tu na ziemi.