Jestem śledzony!!!

Koniec, po robocie, idę siedzieć, Babilon mnie dopadł. I to Babilon w najgorszym wydaniu bo w wydaniu gończym. 
W poniedziałek dzwoni do mnie McRaper, i jak to Mc: "Jaaaaa, stary ale paranoja, dzwonilem do Ciebie 30minut temu i nagle wskoczył jakiś dziwny sygnał i nagle zgłosiła się pani mówiąc: Komisariat policji w Lublinie, słucham? Zatkało mnie i nie mogłem nic powiedzieć, a pani się po chwili rozłączyła. Ziom, podsłuchują Ciebie albo mnie." No se myśle, jaja, zwłaszcza że teraz o tych podsłuchach głośno, rządy się przez nie sypią, więc czemu ja miałbym się nie posypać?Ale pośmialiśmy się z tego, sprowadziliśmy do absurdu i żyje se dalej... do dzisiaj.
Przed chwilą dzwoni domofon: "pewnie poczta, kurwa, znowu mam coś płacić", ale nie tym razem... słysze "policja, mógłby nam pan otworzyć?" myśle: "to po robocie, nie posłucham Open Sourca i aNonima w czwartek o 23 w Tekturze, ide siedzieć, żegnaj świecie! Będe jak Saul Williams w tym filmie co poszedł siedzieć i rymował. Naucze się rymować! Będe poetą!" Od razu przypomniałem sobie, że bez zezwolenia na chate mi nie wejdą. Na szczęście miałem spodnie na tyłku, więc hop na klatkę przed drzwi, drzwi zamykam, patrze: wdrapują się dwa zakapiory po cywilu, ryje jak tych których powinni łapać. "Jaaa, może to jakieś ziomy se jaja ze mnie robią". Staram się opanować głos i pytam "Panowie do mnie?" Wchodzą na piętro, pokazują legitymacje, wątpliwości się kurwa rozwiewają. "Do pana. Jedno małe pytanko. Wyglądał pan dziś rano przez okno?" "Które?" pytam żeby pokazać że będe walczył dzielnie. "Na Dorożkarską". "Yyyyy... Rano czyli o której? Teraz jest rano." "A o której pan wstał." "O 8.20 ale podniosłem rolety dopiero niedawno i nic nie widziałem poza deszczem." "I nie słyszał pan nic?" "Nic a nic. Okna mam zamknięte bo zimno. Coś się stało?" "Mały napadzik był. Szukamy świadków." "Przykro mi, może sąsiadka..." "Jeszcze tylko pana nazwisko, adres. Mieszkanie własnościowe? No nic. dziękujemy. Miłego dnia." Kurwa mać, będzie miły w chuj. Jeszcze byłem po yerbie, więc pikawa mało mi nie wyskoczyła. A co by było gdybym właśnie palił (dopalacze oczywiście bo są legalne a ja nie mam nic wspólnego z nielegalnymi środkami)? Albo miał coś w domu (tzn. jakąś dupeczkę, w sensie cudzołożyłbym)? A co jeśli oni mnie tylko sprawdzali? Chcieli spojrzeć mi w oczy, gdyż ostateczna rozgrywka właśnie się zbliża. Nadchodzi dzień, w którym Babilon wyciągnie swoje brudne łapska by zamknąć usta wolnemu słowu, wolnej myśli, wolnemu działaniu. By ostatecznie pogrzebać to o co mój pradziad walczył w -2o roku z Bolszewikami. Ale ja pamiętam o moich przodkach i w imię tej pamięci przestanę korzystać z telefonu i wypierdolę domofon przez okno.