mój Dukaj

Dobrze mieć kogoś, kto zna się na literaturze a przynajmniej ma o niej jakieś-tam pojęcie. Często jest tak, że ludzie sami z siebie zaczynają się specjalizować w jakimś gatunku, dlatego trzeba mieć wiele takich osób - od każdego gatunku jedna. Jest to poprostu ich gatunek ulubiony, innych raczej nie czytają, a z tego jedynego obczają wiele i chętnie to polecają, pożyczają, przekonują żeby nie powiedzieć indoktrynują. U fanów fantastyki jest to nasilone kilkukrotnie. W skutek takiej indoktrynacji wpadł mi przed laty w ręce autor o nazwisku Jacek Dukaj. Był to chyba 2003 albo 2004 nie pamiętam. Pamiętam natomiast, że usłyszałem: "Synu, mam coś naprawdę dobrego. Musisz to przeczytać. To świetna fantastyka. I do tego filozofii tam dużo." Średnia to rekomendacja, ale wziąłem. Był to zbiór opowiadań "Xavras Wyżyn i inne fikcje narodowe" oraz powieść "Inne pieśni".
Zbiór opowiadań wziąłem z lekkim dystansem, gdyż nie przepadam za tą formą literacką. Dukaj od razu jednak mnie oczarował. Opowiadania są w dziedzinie SF bardzo popularną formą literacką. Środowisko to skupia się wokół różnych czasopism, w których publikuje się te krótkie formy. Najczęściej polega to na zachwyceniu czytelnika pomysłem (bo cóż można powiedzieć na 30 stronach?). Pomysłami w "Xavrasie" Dukaj miota jak Majewski młotem (nie Stefan, bo Stefan Majewski sam jest młotem): tytułowe opowiadanie to historical fiction - wizja Ziem Polskich, chyba mniej więcej na początku XXI wieku (nie pamiętam), które po nieudanym manewrze Piłudskiego z 1920 (czyli taki cud nad Wisłą bez cudu - wizja Matki Boskiej Śniętej - zaspała i nie cudotworzyła - tego o Bozi nie ma w książce, musiałem sobie ulżyć), są wcielone do obcych mocarstw. Drugie opowiadanie to groteskowy proces tyrana, który wskutek mnogości doskonałych sobowtórów nie może być sądzony, gdyż zatarła się jego tożsamość. Trzeciego nie pamiętam, a czwarte jest zajebiste, nosi tytuł "Gotyk" i nie mogę powiedzieć o czym jest bo jak powiem to mogę powiedzieć za dużo.
Pamiętam wstrząs jaki wywarł na mnie ten zbiór. Dukaj, po za pomysłowością, ma dar swobodnego poruszania się po stylach, dlatego bez problemu wychodzi mu stylizacja na język XIXsto czy XXIwieczny. Poza tym umie stworzyć zarówno ciekawy, naturalny dialog jak i "namalować" duszne podziemia, w których zbiera się konspiracja antycarska (to w o konspiracji to w opowiadaniu "Gotyk").
Później przeczytałem jeszcze jeden zbiór opowiadań pt.:"W kraju niewiernych". Jak teraz przeglądam tę pozycję to wiele z opowiadań nie pamiętałem, ale na pewno warte uwagi są: "Irrehaare" - gracze zostają uwięzieni w wirtualnej rzeczywistości, która widziana jest oczami człowieka(?) który zjawił się w niej nie znając swojej tożsamości. "Ziemia Chrystusa" - obraz świata w którym Chrystus jest postacią realną, tak jak chciał tego Nowy Testament, tylko że na większą skalę i chyba go nigdy nie ukrzyżowali (znowu nie pamiętam). W tym świecie pojawiają się ludzie z naszego świata i to jest ciekawe. "Katedra" - nie trzeba przedstawiać. Jej ekranizacja Tomka Bagińskiego nominowana była do Oscara w 2003 roku - ekranizację polecam chyba nawet bardziej niż opowiadanie, jest naprawdę piękna.
Poza tymi zbiorami ukazały się jeszcze pojedyncze opowiadania: "Res Extensa" i "Córka łupieżcy" - takie sobie, choć jeśli ktoś chce mieć pełny ogląd twórczości Dukaja to koniecznie musi je przeczytać. Oczywiście "takie sobie" oznacza w tym przypadku nie powalające fabułą, gdyż w każdym dziele pana Jacka powalający jest pomysł.
Powieścią którą przeczytałem zaraz po "Xavrasie" były "Inne pieśni". To polecam szczerze każdemu (pamiętam jak pożyczyłem Redaktorowi i nie dał rady, Tusioru chyba też nie), ale warto to pocisnąć. Jest to świat stworzony na podstawie Arystotelesa: forma, materia, układ wszechwiata - wszystko jest jak u Stagiryty. Poza tym potężna fabuła, rozbudowane wątki, ciekawe postacie, intryga, słowem - dzieło kompletne (mój egzemplarz ma 626 stron i jest zalany czymś przez Tusiora, ale chętnie pożyczę).
W 2004 roku wydana została powieść "Perfekcyjna niedoskonałość". I tak jak w "Innych pieśniach" Dukaj popisał się swoją wiedzą filozoficzną, tak tutaj pojechał po fizyce nieklasycznej. Jak w "Innych pieśniach" napisał to wszystko tak, że nie trzeba bylo za bardzo kumać Arystotelesa żeby się wciągnąć, tak tu bez bogatej wyobraźni lub bez wiedzy fizycznej leżysz. Przyznaję się, że średnio ogarnąłem to dzieło. Planuję je przeczytać ponownie, ale może jeszcze dam sobie trochę czasu. Sam Dukaj mówi, że kiedy pisze książkę, to pisze ją dla siebie, a jak spodoba się komuś jeszcze to dobrze. Widać to doskonale przy lekturze tego dzieła. Nasycony jest neologizmami, pojęciami z dziedziny fizyki, pewnie mnóstwem pomysłów na daleką przyszłość samego Dukaja, i tam gdzieś powolutku, w tle, snuje się fabuła. Może jak to przeczytam za drugim razem i skumam więcej, to coś o tym napiszę. Nie dziś jednak.
W między czasie, a może wcześniej, pojawiły się jeszcze: "Czarne oceany", które nie powalającą i o których nie napiszę nic.
Ostatnia powieść sprzed 2 lat to jest Dzieło. "Lód" się to nazywa i hitem to było. Pamiętam jak chciałem kupić ją ojcu na Boże Narodzenie, to dostałem ją dopiero w połowie stycznia bo nakład się wyczerpał. Potężna to księga - 1045 storn i milion pomysłów i inspiracji. Rzecz dzieje się w pierwszej połowie XX wieku, w rzeczywistości, w której I Wojna nigdy nie wybuchła. Teren Rosji i Polski skuwa Lód, który właściwie nie wiadomo skąd się wziął. Ma on wpływ zarówno na fizykę, historię i logikę. Jeśli chodzi o tę ostatnią, to książka inspirowana jest zastosowaniem praktycznym logiki trójwartościowej Łukasiewicza a nawet chyba, wcześniejszym pomysłem Kotarbińskiego na temat czasu i wolności. Przeplatają się tu również wątki egzystencjalne - Heideggerowskie "się" i elementy kategorii "wstydu" Sartre'a, kryminalne - żywcem wzięty patent z pociągiem z Agathy Christie, no i oczywiście postacie historyczne: Rasputin, Piłsudski który jest kimś na wzór terrorysty, Tarski. Poza tym są dupeczki, są żarty (Dukaj dobry jest w żartach), jest troche rozwałki, a przede wszystkim jest wypasiona intryga. Problemem Dukaja jest to, że często ma pomysł ale jakby nie miał pomysłów pobocznych które w pełni korespondowałyby z pomysłem pierwotnym. Tutaj (w "Innych pieśniach" zresztą też) pomysły były dopasowane do siebie jak sample w "Skalpelu". Ciekawe jest to, że "Lód" miał być opowiadaniem. Są wywiady, w których Dukaj pytany o postępy nad nowym opowiadaniem odpowiada: "Rozrosło mi się do 200 stron i nie mogę skonczyć". No i skończył.... :]
Po przeczytaniu "Lodu" zastanawiałem się, dlaczego Dukaj nie wydał tego w tomach, przecież książka dzieli się na IV części, więc spokojnie można to wydać na dwa. Kiedy podzieliłem się tą uwagą z Żubrem, ten błyskotliwie zauważył, że rozmiary tej książki przypominają rzeczywistą bryłę lodu - przekonywujące, nie?
Jacek Dukaj jest z 1974 roku. Zaczął pisać kiedy miał 15 lat i prawie od razu zaczęli go publikować w "Fantastyce". Okrzyknięty był cudownym dzieckiem - typ ogarnia fizykę lepiej niż niejeden fizyk i filozofię lepiej niż niejeden filozof, ale co ciekawe, w jego książkach dostrzega się wiele wyluzu, który raczej nie kojarzy się z aroganckimi "ponadprzeciętnymi". Dużo jest elementów kulutry, jak choćby kluczowy motyw "Master of Puppets" Metalliki w "Czarnych oceanach", sam Dukaj mówi, że jara się Toolem. Mało tego, wogóle go mało jest w mediach. Istnieje w środowisku fantastycznym, ale poza tym to nigdzie (no móże oprócz "Polityki" - czterokrotnie nominowany do paszportu). Jest to jego świadomy wybór gdyż uważa, że pisarz jest od pisania (szkoda, że piosenkarze nie wiedzą że są od śpiewania a prezenterzy od prezentowania, a nie od nauki życia). Jest to gość, którego po przeczytaniu kilku jego książek, kilku wywiadów z nim, poprostu się lubi - nie chciałbym go spotkać bo za fajny w idei jest.
Otrzymał mase prestiżowych nagród, porównuje się go do Lema, został okrzyknięty jego następną, i tu mój głos w tej sprawie: Dukaj ma tyle wspólnego z Lemem co Dostojewski z Tołstojem: podobny czas, podobna tematyka, podobna przenikliwość i pomysłowość, dla laika to to samo, ale jak masz pojęcie, to po pierwszym zdaniu wiesz już co jest co i że jedno do drugiego nie jest sprowadzalne. Ktoś powiedział, że jeśli Lema rozumieć jako znak jakości, to faktycznie Dukaja można do niego porównać - zgadzam się. Mam jednak nadzieję, że Dukaj będzie pisał rozważniej niż Lem - uważam, że część pozycji Lema jest nieczytalna - i będzie bardziej intertematyczny.

http://dukaj.pl/ - polecam publicystykę i fragmenty dzieł beletrystycznych. No i wywiady też warto.