Gra w Dobro

Na kondycję współczesnej kultury można bardzo utyskiwać: że jest byle jaka, że służy korporacjom i politykom, że odtwórcza jest bardziej niż twórcza itd. Jednym z tego grona argumentów jest ten mówiący, że kultura promuje dzisiaj jedynie młodość i urodę kosztem wartości trudniejszych, wolniejszych, wymagających refleksji. Wszystko to prawda jest niestety bo ani na ulicach ani w telewizji czy radiu nie ma prawie czegoś takiego jak przekaz skierowany do osób starszych, który oferowałby im jakąś rozrywkę i skłaniał do aktywności, która spokojnie mogłaby inspirować gówniarzy do czynów pięknych. O urodzie w ogóle nie ma co gadać bo jak się patrzy w TV a już zwłaszcza w prasę to w ogóle wydać się może, że to wszystko dostajemy z innej planety albo kraju gdzie żyje specjalny gatunek ludzi-dupeczek, homo sexiens...mniam. Wiele ekstremów potępiliśmy już na stronach JZD i ten też potępiamy, to znaczy dyskryminację starych i brzydkich co jednak nie znaczy, że nie lubimy młodości i piękna. Przeciwnie nawet, są one dla nas bardzo inspirujące. Wczoraj na przykład spędzaliśmy czas...paliliśmy w towarzystwie młodych i ładnych osób i na tyle zaraziły mnie one swoją energią i naiwnością że wymyśliłem nową baku-zabawę, Grę w Dobro. Polega ona na tym, że zamiast starać się dojebać ziomkowi albo zripostować go szyderczo, starasz się go jak najbłyskotliwiej skomplementować. Taka gra to dla nas wielka odmiana i myślę, że ucieszy paru naszych ziomali np. Cheecha i Chonga. Jak to działa? Proszszsz:

Święta: tam mieszkają murzyni
Moreira: Nie lubisz murzynów?! Tichona ojciec jest czarny.
Święta: no jasne, to widać przecież.
Moreira: tego nie widać, to słychać jak gra.

Grajcie w dobro.