Się Lublin zwiedza

A Lublin zacząłem ostatnio zwiedzać. Znam to miasto całkiem zajebiśice, ale miałem pewne luki które nadarzyła się okazja wypełnić. 2 tygodnie temu poszliśmy mianowicie na Wieżę Trynitarską (pamitęam jak kilka lat temu Redaktor z Edytą pokazywali mi zdjęcia i jak okazało się, że nie wiem że to wnętrze Wieży Trynitarskiej bo tam nie byłem, to mi się wstyd zrobiło). NIe byłem świadom tego, że to takie fajne jest. Wchodzi się i wchodzi przechodząc przez kolejne sale w których znajdują się religijne obrazy i inne Jezusy z okręgu lubelskiego. A jak już się wejdze to widok zajebisty i schodzić się nie chce. Wszysto widać. Doskonałe miejsce żeby bata spalić. Zróbmy tak kiedyś.
W sobote poszliśmy po przeciwnym wektorze, czyli do Podziemi Lubelskich. Jeśli ktoś spodziewa się lochów i hardocorowych pieszch akcji to się rozczaruje. Piwnice elegancko zrobione, w kilku salach kilka makiet i gdyby nie przewodnik nie byłoby nic nadzwyczajnego. Jak się okazało, że trzeba iść z przewodnikiem to się troche przestraszyłem bo przez szkołę nie mam dobrych wspomnień z oprowadzaczami. Ale ten ziom, po pierwej sali dał się już polubić: ładnie mówił, i wiedza ogromna, na pytania moje odpowiadał i wogóle tak miło było, że godzina nie wiadomo kiedy minęła. Poza tym mieliśmy farta bo poza nami tylko jedno dziewcze było oprowadzane więc całkiem rodzinnie. Zwiedzanie dotyczy początków istnienia naszego miasta. Są eleganckie makiety, jest inscenizacja, wchodzi się w Trybunale, wychodzi na Farze. Krótko ale ciekawie.
Nie wiem co jeszcze zostało ciekawego żeby pokazać mojej Fremence a czym sam bym się podjarał. Pewnie Brama Grodzka idzie na następny strzał.