Avril

Komentując Tichona wywód o Alicji zapomniałem wspomnieć o czymś co m i się podobało bardzo. Bardzo podobała mi się piosenka pod napisy. Piosenka pod napisy jest ważna co udowodnił Avatar i okropne wrażenie z jakim wrzyna się w głowę głos wokalistki, której z nazwiska tu nie wymienię bo zwyczajnie jej nienawidzę, i kruszy podniosłe wrażenie finału. Piosenkę do Alicji śpiewa nimfetka Avril Li..., Le..., Lavin..., Lavigne - jakoś tak. Fajnie bo nic jej nie było od dłuższego czasu widu ni słychu a lubiłem jej poprzednie piosnki radosne a tu nagle jebudu! Ależ w tym głosie siła jest! Ta, której nazwiska nie wspomnę głos też ma ale jest okropna i odrażająca a Avrilka to urocze dziewcze no i śpiewa z wyjebaniem: