nierozumiempolityki

Siedzimy sobie w miejscu pracy ja i mój Szef-Kolega, gawędzimy sobie o ciężkim życiu chałturnika. Gawęde przerywa pukanie i wchodzi Panicotojejdomjest w którym mieści się moje i mojego Szefa-Kolegi miejsce pracy. Panicotojejdomjest kartki jakieś ściska w prawicy swojej starczej i na tym samym wydechu co z dzień dobry się do nas zwróciła mówi: "podpisy na Naszego Jarosława zbieram, drodzy Panowie." Jako, że od dziecka cechuje mnie bystrość i nienaganna postawa w obliczu aktów jakiejkolwiek przemocy skierowanej na moją osobę schowałem ręce za siebie, splotłem mocno dłonie i rzeczę zdecydowanie: "Nie podpiszę". Mój Kolega-Szef który albo niedosłyszał albo nie ma wyżej wspomnianych zdolności obronnych nachyla się do naszej Agitatorki i pyta: "Co proszę?" Pani pokazuje kartki z tabelkami i nagłówkiem, Kolega skumał, więc grzeczniej niż ja i w jego mniemaniu bardziej dyplomatycznie powiada: "Ja mam poprostu innego kandydata. Przykro mi." Panicotojejdomjest chowa uśmiech, chowa maniery, chowa logikę świętą i wychodząc mówi doniośle: "Zobaczycie, będzie u nas druga Ukraina" po czym trzaska drzwiami i potuptuje starczymi nóżkami na piętro modlić się o zapełnienie pustych tabelek.
Mam kilka pytań w związku z tym: dlaczego? w jaki sposób? i kiedy? No bo, że co, że fajki i wóda będą tanie, że będzie można pić na ławce, samochody będziemy mieć słabe i drogi dziurawsze, stadiony będą się wolniej budować niż.... no właśnie niż gdzie, skoro nas już nie będzie...? nie kumam. To chyba takie same gadanie jak z tą drugą Irlandią miało być i nie było.
Ostatnio u Mrożka usłyszałem, że dobrobyt kraju wyznacza to, czy dziwki są z importu czy krajowe. Jeśli przyjeżdżają, znaczy że jest dobrze. Krajowych mamy bez liku, ale te z zagranicy też często u nas goszczą i nie mówie tylko o tych ze wspomnianej Ukrainy co to straszą przy trasach wojewódzkich. Mam na myśli te większego kalibru, np. jakąś godzinę temu takie panienki z Finlandii przestały hałasować mi pod domem. Nie jest chyba tak źle, więc nie podpisuję się pod żadnym Jarosławem i niech żaden Jarosław nie podpisuje się pode mną.