Jigga's blessin'

Przyjaciel nasz i rodzina miał urodziny obchodził. Nie łatwo je uczcić z nim było bo chłopak we Wrocku mieszka jak już pisane było niegdyś, nie mniej jednak odwiedziłem go, ja i kochanka moja razem ze mną.
Nim o samym imprezowaniu to niestety rzecz przykrą muszę stwierdzić znowu, że: PKP chuj. Tragedia w tą i z powrotem ale mniejsza z tym już.
Jigga urodzinowy Jam Session miał szczęście mieć. Ma miłych znajomych dużo dużo we Wrocławiu swoim i oni grają i kochają go więc grali dla niego. Piją też i palą różne różności, a że ja dobrego napić się lubię i bywa, że zapalić to z nimi hej. Najpierw dziwny taki Jam mi się ten wydawał bo wszyscy na scenie prawie cały czas stali i dużo ich było w dodatku. Później byłem mniej trzeźwy i w ogóle nic mnie już nie dziwiło. No w każdym razie ładnie grane było. Nagranie z końcówki już i telefonem robione ale do posłuchania przedstawiam:
Dwa wieczory sobie spędziliśmy w Breslau. Jeden dzień wiosenny i dwa wieczory muzyczne. Bardzo przyjemnie i chwalić sobie należy takie wycieczki gdyby tylko nie to PKP jebane. 
Tak czy siak w szczęściu zdrowiu rośnij nam przyjacielu miły.