Liceum, sala lekcyjna, początek lekcji historii, nauczycielka coś jeszcze pisze w dzienniku, uczniowie rozmawiają, panuje ogólny gwar. W drugiej ławce przy ścianie siedzi Tichy – długie włosy, wyciągnięty czarny swetr, obok niego R. ubrany również na czarno. Przed Tichym puste miejsce. Gdzieś w sali siedzi też E-Ziom, Drago, za Tichym siedzi Ania z Zielonego Wzgórza.
Tichy: (do R.) Stary, masz pracę domową z matematyki?
R.: Mam, ale nie wiem czy dobrze. Znowu nie zrobiłeś? Kurwa, jak się nie weźmiesz do roboty to naprawde nie zdasz.
T.: Spoko, spoko. Dasz później przepisać. Mogłaby już zacząć tę lekcję, spać mi się chce, a w takim hałasie się nie da.
R.: Nooo, ja też się nie wyspałem. Do 3 słuchałem Kata i czytałem "Biblię Szatana".
T.: Ja piłem browar na przedszkolu a potem w Medivala do 4 grałem. Kat jesty spoko, ale mi tylko „Ballady“ podchodzą.
R.: Ciekawe gdzie jest ten. (głową wskazuje na puste miejsce przed Tichym)
T.: Faktycznie, dziwne. Zawsze jest. Pewnie zaspał. Wczoraj był Ptaszyn w Trójce. On zawsze się brandzluje do późna przy tym starcu.
R.: Hehehehe… Jazz jest dziwny.
T.: Nawet jest fajny, ale ja wole Satrianiego. Stary mam G3, wiesz co to? Satriani, Vai i Johnson. Ale oni grają. Rock and roll człowieku!
Nagle otwierają się drzwi, w sali robi się cicho, po uczniach „idzie“ szmer. Moreira wchodzi żwawym krokiem. Wszyscy zaczynają się śmiać, zaraz potem klaskać. Moreira z typową dla siebie powagą siada na swoim miejscu przed Tichym. Wrzawa nie ustaje.
T.: (nachylającs się do Moreiry): Coś Ty kurwa ze sobą zrobił?
Moreira: Nie podoba Ci się?
Cała sala (najgłośniej Drago): Tichy, Tichy, nie daj się, nie daj się, nie daj się!!!
T.: (nie zwracając uwagi na hałas): Ja pierdole. Wyglądasz jak cipa. Jak drech jakiś.
M.: Poważnie? A myślałem, że to z długimi włosami wygląda się jak cipa.
T.: Jak mogłeś tak się oszpecić? Na początku R., teraz Ty. Może jeszcze przestaniesz się na czarno ubierać, zaczniesz nosić białe adidasy i zostaniesz jebanym sportowcem? A Ty (zwraca się do R.) zostań jebanym prawicowcem.
Cała sala: Tichy, Tichy, nie daj się, nie daj się, nie daj się!!!
M.: Pierdol się. Bez przesady. Ale Tobie również polecam obciąć te kudły. Wyglądasz jak dziewczyna. A i dla nich jest zrowiej. Wyłysiejesz, zobaczysz.
T.: Ja nigdy nie zetnę włosów. „Moje długie włosy to jest coś co lubię.“
M.: Tjaaaa…. Stary, trzeba iść z czasem. Dorastać trzeba.
R.: Masz pracę domową z matematyki?
M.: O kurwaaaa….
Pani od Historii: Kochani, cicho już, spokój!!! Zaczynamy lekcję. Bardzo ładna fryzura Moreiro. Troche za krótko, ale bardzo ładnie. Otóż w1923 roku…..
T. (nachylając się, szeptem): Moreira.
M.: Yy?
T.: Żartowałem stary, wyglądasz bardzo dobrze.
M.: Dzięki stary. A Ty nie wyłysiejesz.
T.: Dzięki bracie. Ide spać. Dobranoc Moreiro.
M. Ja też. Jebana audycja w Trójce. Dobranoc Tichy.
Tichy opuszcza głowę nad zeszytem, nasuwa włosy na oczy, głowę podpiera ręką. Moreira podobnie, tylko oczy zasłania dłońmi.