Jaszczurka z kieszeni

Chyba było już po zmroku,

Było cicho w naszym bloku,

Nawet tekno już ucichło,

Co za ścianą jebać zwykło,

Tylko na tej Skrzynce naszej,

Gość pojawił się tymczasem,

I się wita: ,„Siema buce!“

(wszak nie można chyba krócej)

Smoku spojrzał na Zaczuna,

Zaszczun widać coś zakumał,

Mówi przeto:

„hej, kobieto,

znaczy gadzie,

siemasz, witaj, w naszym stadzie,

ktoś Ty, coś Ty, co tu robisz,

opowiadaj skąd przychodzisz?“

„Ja przybyłam w chuj z daleka,

z grodu Kraka, znacie człeka?

No bo ziom Wasz, chyba Tichon

(Po krakowsku gada licho)

Gdy kupował w sklepie browar,

Kupił mnie też, w kieszeń schował.

I tak łazi – dziwny ziomek,

Ja w kieszni mam swój domek.“

„Jaaaa…“ - Smoku nie dał rady

siedzieć cicho: „bez przesady,

Węża mieć w kieszeni – spoko,

Lecz jaszczurkę? to już kłopot.

No bo kurcze, jak to brzmi?

Wąż sylabę jedną a jaszczurka trzy

ma i ciężko to powiedzieć,

no i kto ma kurwa wiedzieć,

co to znaczy? Co oznacza?...“

„Toż tu fenomenologia wkracza“

Guardian popisać się spróbował,

Smoku szybko go skasował:

„Hermeneutyka, chciałeś powiedzieć,

Jak podstaw nie znasz, to cicho masz siedzieć!“

„Dajcie spokój, koniec zwady,

Gościem jestem, bez przesady!

Stoje tu i trapi mnie kwestia taka:

Czemu ślęczycie tu i tak z lotu ptaka,

Gapicie się na ten syf klatkowy,

Można tu dostać zawrotu głowy,

Czyście naćpali się, czy Was pojebało?

Siedzieć na skrzynce dzień i noc całą.

Przecież tu nie ma nic do roboty,

Chyba wysokość, działa jak narkotyk…“

Na to Guardian znowu przygładził się do pointy,

Standardowo – jak zwykle – troche bardziej spięty

I rzekł: „całkiem niezły Jaszczurko masz ten swój bajer:

Wysokość, narkotyk… girl, we couldn’t get much higher."


C.D.N.